poniedziałek, 20 maja 2013

Jak nie podpaść czytelnikowi

Czy jeden błąd w artykule to dużo? A może – jako czytelnik – jesteśmy w stanie zaakceptować maksymalnie jeden błąd na całą gazetę? Postaram się określić granicę liczby błędów, które przeciętny czytelnik jest w stanie zaakceptować.

Jak duży jest próg tolerancji czytelnika na błędy?
Moim zdaniem próg tolerancji czytelnika na potknięcia redaktora i korektora jest naprawdę minimalny. Nie wiem jednak, czy widzę to obiektywnie, ponieważ sama zajmuję się redakcją tekstów. Nie ulega natomiast wątpliwości, że tekst może być napisany na wysokim poziomie, a potem odbiorca przeczyta, że: „Pracownik firmy X poszedł po najmniejszej linii oporu” zamiast „Pracownik firmy X poszedł po linii najmniejszej oporu” i starania redaktorów pójdą na marne. Tego rodzaju błędy nie powinny się zdarzać, tym bardziej w prasie branżowej, która kojarzy nam się z tekstami trudnymi w odbiorze, ale poprawnymi językowo.

Niezastąpioną cechą każdego redaktora jest bardzo dobra znajomość zasad języka polskiego. Jednak oprócz umiejętności stawiania przecinków, wyłapywania literówek, błędów ortograficznych i innych chochlików, jest coś jeszcze. Redagowanie tekstów to bowiem zajęcie dość kreatywne, inaczej niż korekta tekstu, która jest czynnością bardziej mechaniczną. Redaktor ma więc podwójne zadanie, oprócz wyłapywania błędów, musi zmierzyć się z tekstem i uczynić go lekkim i zrozumiałym dla każdego czytelnika.

Gdy cały zespół agencji custom publishing, który pracował nad gazetą, wykona już swoją pracę wydanie można wysłać do druku. Klient po jej otrzymaniu zachwyca się, gratuluje świetnie wykonanej pracy grafikowi i redaktorom, którzy ubrali w piękne słowa teksty jego pracowników. Następnie gazeta trafia do zespołu redakcyjnego, redaktor przegląda ją i... „bach!”. Od razu rzuca mu się w oczy błąd. Po pierwsze – panika! Co teraz? Otóż o tym, co wydarzy się w następnych godzinach, decyduje przede wszystkim rodzaj błędu.

Według mnie większym błędem jest błąd merytoryczny niż np. interpunkcyjny. Szczególnie ma to znaczenie w biuletynach zewnętrznych custom publishing. Redaktor, zmieniając czasem stylistykę treści, za nic w świecie nie może zmienić sensu zdania. Pomylenie – w gazecie zajmującą się budową dróg –  nawierzchni szutrowej z betonową (gdybyśmy nie sprawdzili pojęć w internecie, zapewne nie mielibyśmy pojęcia o różnicach między nimi) jest niedopuszczalne.

Wychodzę z założenia, że nawet drobne błędy nie powinny się w ogóle zdarzać. Jeśli biorę na siebie odpowiedzialność opracowania tekstu to powinnam to zrobić w 100 procentach. Być może jeden drobny błąd nie spowoduje, że klient wycofa się ze współpracy z naszą firmą, ale niesmak na pewno pozostanie. Zastanówmy się więc, z czego wynika pojawienie się danego błędu i starajmy się go wyeliminować w przyszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz